WARSZAWA 2016

Nowości

W Lipiu to już tradycja. W czerwcu Szkoła wyjeżdża na wycieczki. Młodsi nieco bliżej i na jeden dzień. Starsi dalej i na kilka dni. Już rok temu w drodze powrotnej z Jarosławca gdzie młodzież wyjechała na "zieloną szkołę", zaczęły padać pytania : "ciekawe gdzie pojedziemy za rok ?" Ale dycyzja musiała zapaść wcześniej niż za rok. Pani Basia już na przełomie stycznia i lutego wyznaczyła kierunek na Warszawę i "zakasała rękawy" i zabrając się za przygotowania do wycieczki. Tak, tak - już w styczniu lub w lutym trzeba zabrać się za przygotowania aby zdążyć do czerwca ! Co prawda można wynająć biuro podróży. Wtedy jest szybciej i prościej ale też wyraźnie drożej i mniej swojsko.

Gdy więc przyszedł czerwiec, frajdy było co niemiara. Już sam wyjazd był atrakcją. Zbiórka na placu szkolnym była o godzinie 1, w samym środku nocy! niektórzy tej nocy wogóle nie spali. Warszawę przywitaliśmy udziałem we Mszy świętej w Swiątyni Opatrzności Bożej. Później kilka godzin spędziliśmy w Centrum Nauk Kopernika. Oj było co robić i oglądać ! Na koniec pobytu w Centrum, wzięliśmy udział w niezwykłej trójwymiarowej prezentacji w palnetarium. Czas uciekał błyskawicznie, więc obiad też zjedliśmy w CNK ! No i wreszcie ... nasze pokoje ! Nie mogliśmy się doczekać, kiedy w nich "zamieszkamy"! Samodzielnie ! (no prawie, bo pod stałym i czujnym okiem nauczycieli).

Na drugi dzień - Okęcie! Co chwilę startował lub lądował jakiś samolot. Maszyny robiły wrażenie ... Później obiad (na mieście, w restauracji !). A popołudnie spędziliśmy w warszawskim ZOO, tuż obok stadionu narodowego. W planach mieliśmy również zwiedzanie stadionu ale niespodziewanie przeprowadzano tam jakieś ćwiczenia i niestety nikt nie mógł tam wejść. Ale i tak nam się podobał.

Kolejny dzień to kolejne atrakcje i wrażenia. Cały dzień jeździliśmy komunikacją miejską. Metro (co za prędkość !), autobusy (fajne zwłaszcza te przegubowe !), tramwaje - to dla nas już normalka ! Zwiedzaliśmy stare miasto, dobrze zapamiętamy m.in. zamek królewski, kolumnę Zygmunta, Pałac Kultury. Obiad w "kultowym" barze mlecznym. Ależ były tłumy chętnych aby tam też zjeść ! No i ... niestety (?) powrót.

Do Lipia wróciliśmy przed północą. Trochę zmęczeni ale jakże szczęśliwi a w drodze powrotnej w roamowach nie obyło się bez pytań: "ciekawe, gdzie pojedziemy za rok" !

Oj, rozbestwiło nam się to towarzystwo !

(ZO)